poniedziałek, 31 października 2016

Rozdział 15 :"Nie nienawidzę cię"
Rise Against- "Savior"


    Marysia obudziła się z bólem głowy. Za krótko spała, oglądanie anime do drugiej nad ranem by wstać o siódmej to zły pomysł. I jednak jej się podobało. Nieważne, teraz należało spakować się, zrobić śniadanie do szkoły i do niej pójść. Książki, kanapki, woda, śniadanie, ubranie się, wyjście- codzienna procedura. Autobus, słuchawki w uszach zachowują ostatki prywatności. Muzyka- coś przeciwko nerwom trzeba mieć. Wysiadka, krótki szybki spacer do szkoły. Znaleźć klasę, w której będzie lekcje, a potem chłopaków.
- Hej!- Powitanie z uśmiechem, czas na powrót do energiczność i bycia pozytywnym.
- Jak tam?- Filip uśmiechnął się do niej szeroko. Andrew  gadał  znów z czarnym.
- Widzę że nasz przyjaciel poszerza kontakty.- Stwierdziła zainteresowana.
- Ciężka sprawa, bo ktoś się w nim zakochał.- Filip odetchnął załamany. Dla Marysi ta sytuacja była raczej ciekawa.
- Nie powiem, podobać się może.- Przyznała przyglądając się sylwetce chłopaka. Szczupły, wyższy od niej o głowę, miał przyjemną figurę i twarz o szarych oczach. Zauważyła że miał sporo małych pieprzyków.- Komu się spodobał?
- Julek, ten któremu dawałem korepetycje.- Filip szepnął  jej ucho, a jej opadła szczęka. Tego się nie spodziewała.
Zadzwonił dzwonek na lekcję i Marysia miała szansę wszystko przemyśleć. Jak zawsze skupiona na lekcji mimo wszystko próbowała rozgryźć sytuację. Na następnej przerwie mogła porozmawiać jeszcze z Andrew.
- Kuzyn co to za sytuacja?- Klepnęła go w ramię zachodząc od tyłu gdy wychodzili na przerwę. Zdegustowany się otrzepał. Lubiła go tym wkurzać od dziecka.
- Michał chce cię bliżej poznać, a Julek jest umówiony wstępnie na korepetycje. Jej brat oczywiście jak zawsze przekazał jej to ze stoickim spokojem.
- Więcej szczegółów.- Zakomenderowała próbując przejrzeć co czuje. Od przedszkola był on dla niej zagadką.
- Podobasz mu się, ale nie znam jego podejścia do związków, wypowiada się o tobie miło, podoba się Julkowi.- Dostała od niego telegraficzny skrót, którego połowę i tak już znała.
- Okiii… pora okazać mu trochę łaski.- Zdecydowała się wziąć sprawę w swoje ręce. Lubiła Julka, ale z nikogo nie da się na przekór zrobić homoseksualisty. Chciała już widzieć rozwiązanie tej sytuacji.
- Hej Michał, masz może wyniki z zadania trzeciego? Chciałam tylko sprawdzić, pomożesz?- Nie przejmowała się wzrokiem czterech vip-ek z ich klasy. Te dziewczyny nie miały jej nic do powiedzenia czym by się przejęła.
- Jasne, może usiądźmy gdzieś indziej niż wszyscy?- „Pewny siebie”, pomyślała Marysia, ale przystała na propozycję. Usiedli przy schodach na szerokim parapecie.
- masz chyba wszystko dobrze.- Stwierdził gdy sprawdzała wyniki.
- Nie lubię fizyki, nie idzie mi, więc wolę być pewna gdyby mnie spytała.- Marysia przypomniała sobie, że bardziej od fizyki nie lubi ich nauczycielki.
- Dziwię się, zdawało mi się, zdawało mi się, że dobrze ci idzie.- Pochylił się przy niej podglądając jej notatki.- Tu masz chyba błąd.
     "Musnął moją dłoń... Specjalnie?" Ta sytuacja zaczęła jej się nawet podobać.
- A fakt, dziękuję- Uśmiechnęła się szeroko.
- Może chcesz bym ci pomagał co jakiś czas?- To zaczęło być intrygujące.
     Zostały dwie minuty do dzwonka, pora na pierwszą lekcję.

...

     Julek nie mógł usiedzieć na miejscu. Jeszcze nie miał żadnej wiadomości od chłopaków. Michał... Michał! Tak, imię czarnego zdecydowanie wywoływało w nim ciarki. Pora się poznać, ale czemu to musi tyle trwać? Nieważne, on wytrwa, będzie miał wymarzonego chłopaka.
     Wibracja. Idealnie z dzwonkiem na przerwę przyszedł sms.
     Filip: " Piątek, 17:00, twoja kawiarnia, korepetycje z czarnym"
     Teraz miał ochotę skakać z radości.

...

     Podsumowując- ten tydzień był nudny dla wszystkich. Fni szkoły ciągnęły się długo, przeciągle, po lekcjach nawał prac domowych niweczył wszystkie plany. Aż do piątku.

...

     Julek siedział już w kawiarni 15 minut pijąc kawę i czekając na Michała. Na kasie znów stał ten sam chłopak co dnia gdy zaprosił tu Filipa i Andrew. W sumie... przystojny był. Lekko dłuższe brązowe włosy opadały mu na oczy gęstą grzywką. Oczy zresztą o kolorze cudnej zieleni.
     Drzwi się otworzyły i wzrok Julka przykół czarny. Miał na sobie adidasy, jeansy i wiatrówkę. Na dworze musiało padać, bo jego włosy ułożyły się w wilgotne kolce zapewne wcześniej szybko przeczesane palcami.
     Teraz dopiero Julek poczuł, że nerwy biorą nad nim górę. Nie! Nie podda się. Gdy Michał rozglądał się po sali, chłopak zamachał do niego. Propozycja kawy całe szczęście nie spotkała się z odmową, a latte z pianką szybko wylądowało na stoliku. Julkowi trochę trudno było grać, że nie rozumie fizyki, ale jakoś się udało. Po godzinie mógł już swobodniej rozmawiać i naprowadzić konwersację na temat, który go interesował.
- Michał, mogę Cię też poprosić o pomoc z WOS-u? - Jego kłamstwo doskonałe miało wybadać naturę chłopaka.
- Chyba tak, jeśli to nietrudne, bo szczerze nie cierpię WOS-u.- Michał podrapał się po głowie.
- No... Głupi temat, bo facet chciał byśmy przedyskutowali z kimś nie z rodziny, co myśli o homoseksualistach, ich ślubach i tak dalej.- Julek czuł, że za chwilę poczerwienieje i, że wszyscy na niego patrzą.
- Dobra, jakoś damy radę...- Chłopak zamyślił się na chwilę .- Po pierwsze, to nie jestem homo, żeby nie było, ale miłość to miłość. Chcesz notować?
- Nie, mam dobrą pamięć.- Julek poczuł, że musi zmienić wyraz twarzy.
- To jedziemy dalej.- Michał tym razem przetarł brodę.- Nie ma opcji żebym tolerował obściskiwanie się na środku ulicy, buziaczki, lizanie i tak dalej. To samo dotyczy się hetero, po prostu intymność niech zostanie w sypialni, w domu, po to je mamy.
- To słuszna uwaga, byłoby fajnie gdyby wszyscy to pamiętali.- Młody westchnął.
- Idąc dalej- żadni homo nie będą dla mnie rodziną, bo dla mnie rodzina to matka, ojciec i dziecko, a oni biologicznie nie mogą mieć dzieci.- Michał dalej się wypowiadał.- I oczywiście, nie słowo ślub czy małżeństwo, a związek partnerski. Za to teraz już czas na mnie.
- Ach, tak, jasne- Julek szybko spakował zeszyt i książkę od fizyki, i pożegnał go. Wyszli z kawiarni i Julek pomyślał, że nie będzie tak łatwo jak zakładał.


Witam kochani, po bardzo długiej przerwie zaczynam od nowa, niestety nadmiar innych prac mnie trochę zatrzymał. Mam nadzieję, że ucieszycie się z nowego rozdziału.
Pozdrawiam Was serdecznie w noc duchów i zjaw ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz