niedziela, 22 marca 2015

Witam!
Tym razem spóźniona tylko 1,5 godziny, jednak inaczej się nie dało. W tym rozdziale ostrzegam na scenę erotyczną. Aczkolwiek mam nadzieję, że nikomu ona nie będzie przeszkadzać. Następne rozdziały powinny ukazywać się już normalnie, co tydzień w niedzielę, zepnę się w sobie i pokonam jakoś brak weny. W końcu co to jest dla człowieka. Nie przedłużam i zapraszam na kolejny rozdział.
Rozdział 11

Rozdział 11: „Twoje ciało krzyczy”
          W piątek rano ledwo zwlokłem się z łóżka, a wylądowałem w samym środku huraganu. Jak zawsze bowiem w kuchni odbywała się kłótnia moich rodziców, a kiedy wszedłem zrobić sobie śniadanie stałem się jej ofiarą.
- Mógłbym przejść do lodówki?- Zaspany, ledwo powłócząc nogami spojrzałem na ojca, który zagradzał mi drogę.
- A ciebie nikt nie nauczył kultury?- Wydarł się na mnie czym wprawił mnie w zdziwienie zanim mózg przyswoił co się dzieje.- Matka cię niczego nie nauczyła?
- Mama mnie nauczyła więcej od ciebie.- Odparłem naburmuszony.
- Bo ja na was pracowałem!- Ryknął na mnie kiedy zamykałem lodówkę po wyjęciu z niej szynki i ogórka na kanapki.
- Ona również pracowała, tylko, że po pracy zamiast jechać do kochanka, którego nie miała, wracała do domu.- Powiedziałem spokojnie. Nie bałem się, mimo, że ojciec potrafił mnie uderzyć. Tylko, że mam 17 lat i nie będę się wstydził powiedzieć kto mi to zrobił.
- Niczego nie wiesz gówniarzu, więc się zamknij!- To był jego standardowy argument, gdy wytykałem mu jego błędy. Ze względu na to, że chciałem jak najszybciej wyjść do szkoły, rzeczywiście zachowałem ciszę.
          Na dworze świeciło słońce i zapowiadał się całkiem ciepły dzień. To mnie pocieszyło. Nie wiem czy to świeża dawka witaminy D czy jakichś innych endorfin, witamin czy czego tam, ale znów miałem lepszy humor. Co prawda Andrew znów miało nie być w szkole, ale mógł u mnie zostać na weekend. Napisałem o tym tylko mamie i Aleksowi. Wizyty mojego przyjaciela zdarzały się na tyle często, że nikt nie robił z tego powodu problemów.
          Na lekcjach było nudno. Na przerwach gadałem z Maryśką i przy okazji zjadłem ostatnie należne mi od niej śniadanie. Jedyne co nie pozwalało nam usnąć było świecące słońce. Maryśka przez wszystkie lekcje rysowała po zeszytach, a ja… na części spałem, na ławce, a na części gryzmoliłem coś na marginesach i pisałem notatki. W końcu trzeba sprawiać chociaż pozory. Zupełnie bez energii wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się na przystanek autobusowy.
-Jak tam z Andrew?- Maryśka spytała przyglądając się dwóm ślimakom na ławce.
- Trudno określić, za długo się znamy by stało się coś zupełnie nowego.- Przełożyłem zwierzaki na trawę za przystankiem. W sumie to był niby przystanek. Po prostu na chodniku był znak z rozkładówką i postawiona obok ławka. Przyjechał autobus i wsiedliśmy do niego oboje.
- Mimo wszystko, to zupełnie inna sytuacja.- Maryśka ściszyła głos by inni pasażerowie nie wiedzieli o czym rozmawiamy.
- Co dokładnie chcesz wiedzieć?- Nie lubiłem tajemnic i owijania w bawełnę.- Kurewsko się boję, bo mamy uprawiać seks.
- Ok, ok, rozumiem.- Maryśka widocznie na takie fakty jeszcze nie była gotowa.- Tylko pamiętaj, że jeśli ty będziesz zdenerwowany on będzie jeszcze bardziej.
- Dlatego staram się uspokoić. Tylko nie wiem jak to zacząć.
- Jakoś będzie.- Poklepała mnie po ramieniu.- Ważne żeby wyszło spontanicznie.
- Rozumiem.- Przyznałem, to co sam wiedziałem. Maryśka pożegnała się ze mną i wyszła na swoim przystanku, a ja założyłem słuchawki.
          Dobrze, że rodzice nie wracali na noc. Ojciec już się po prostu przeniósł do kochanki, a mama miała nocny dyżur. Była pielęgniarką w szpitalu. Aleks za to wychodził do znajomych na imprezę. Przynajmniej ten plus.
          Dalej rozmyślając doszedłem do bloku i wbiegłem po schodach na górę. Mieszkanie było puste, więc rzuciłem plecak w przedpokoju i poszedłem się wykąpać. Dzisiejszy w-f dał nam w kość. Brudne ciuchy wrzuciłem do kosza na brudy, a sam owinąłem się ręcznikiem i skierowałem do pokoju.
- Masz bardziej umięśnione plecy niż się spodziewałem.- Andrew stał ze szklanką soku oparty o framugę drzwi do mojego pokoju. Podskoczyłem zaskoczony.
- Jak ty tu, kiedy?- Zamachałem rękami zakreślając w powietrzu nieokreślone kształty.
- Przyszedłem kiedy jeszcze był Aleks i pozwolił mi się zadomowić w twoim pokoju.- Odpowiedział spokojnie lustrując moje ciało.
- I na ile się zadomowiłeś?- Stanąłem tak, że dzieliła nas tylko szklanka i zajrzałem do pokoju. Andrew rozłożył sobie nadmuchiwany materac i położył pościel.- Ku sprawianiu pozorów?
- Jakoś trzeba.- Spojrzał mi głęboko w oczy z lekkim wyzwaniem.
          Nie wytrzymałem i pocałowałem go w policzek, później drobnymi muśnięciami warg doszedłem do ust i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Oplotłem go jednym ramieniem w pasie, a drugą masowałem jego kark. Andrew oparł lewą dłoń na mojej piersi, a prawą trzymał szklankę. Wolno zacząłem kierować go w stronę łóżka nogą zamykając drzwi. Moja druga połówka jedynie uważnie odstawiła picie na regał i dała mi sobą kierować . Widocznie za pierwszym razem daje mi pełną kontrolę. Przynajmniej na razie. Przewróciłem go delikatnie na łóżko wciąż nie odrywając się od jego ust i pozwoliłem sobie zbadać jego tors. On też mógł się pochwalić mięśniami. Może nie tak wielkimi, ale przyjemnie zarysowanymi na szczupłym ciele. Andrew był też ode mnie drobniejszy. Gładziłem jego ramiona, pierś, brzuch, który pod każdym muśnięciem delikatnie opadał od wydech. Zacząłem zdejmować z niego koszulkę, która już mi strasznie przeszkadzała. Andrew nie miał tego problemu, ręcznik ledwo trzymał mi się na biodrach. Zaś mój kochanek nie był cierpliwy. Co chwila trącał albo zahaczał o niego palcami nachalnie badając moje ciało.
          Zjechałem z pocałunkami na jego szyję i kierowałem się niżej, w międzyczasie rozpinając spodnie Andrew. Pomógł mi je z siebie zdjąć przy okazji pozbywając się skarpetek i przyciągnął do pocałunku. Zauważyłem, że ma bardzo delikatne sutki i z nieskrywaną przyjemnością zacząłem je pieścić, najpierw dłonią, a potem językiem. Andrew szybko oddychał i mruczał z przyjemności. Jednak ja chciałem sprawdzić czy będzie jęczał. Żeby się o tym przekonać zszedłem niżej językiem zaznaczając drogę od mostka, przez brzuch po bokserki. Andrew patrzył na mnie wygłodniałym wzrokiem. Ku jego niezadowoleniu wolałem zasmakować jego bioder i boków.
- Zejdź tam, proszę.- Powiedział poprzez szybki oddech.
- Co tak niecierpliwie?- Delikatnie ugryzłem go w bok. Jednak wykonałem polecenie, ale tylko ręką. Na razie dotykałem go tylko przez materiał, ale i tak był niesamowicie gorący i podniecony. Złączyłem nasze wargi w kolejnym szalonym pocałunku. Język Andrew prawie od razu musnął moje wargi, ale nie musiał długo czekać na towarzysza. Razem zaczęliśmy się trącać, kręcić kółka, wypychać jeden drugiego. Andrew masował mi plecy, a gdy tylko przejeżdżał mi ręką wzdłuż kręgosłupa, przechodził mnie przyjemny dreszcz. Ja zaś masowałem mu krocze. Już dawno poczułem, że jest wilgotny, ale chciałem przetrzymać go jak najdłużej. Andrew miał jednak inny plan. Delikatnie lewą ręką zatrzymał moją dłoń, a prawą zdarł ze mnie ręcznik odrzucając daleko na bok.
- Zamiana ról?- Uspokoił trochę oddech i korzystając z mojego zdziwienia zgrabnym ruchem przerzucił mnie na plecy i usiadł mi na nogach. Zanim zdążyłem dojść co chce zrobić on już pochylał się z zamiarem zrobienia mi loda.
- Boże, Andrew, nie tak szybko.- Zatrzymałem jego głowę nad moim prężącym się dumnie członkiem.
- Obrzydza cię to?- Spytał wyraźnie zaniepokojony.
- Nie, to po prostu mój pierwszy raz i nie wiem ile wytrzymam.- wyznałem ciszej. Mój chłopak jedynie zaśmiał się na to delikatnie i z przekorą w oczach polizał najpierw główkę mojego członka, a później całą jego długość. Widok, gdy brał go do ust był zaskakująco podniecający. Na początku wolno poruszał głową w górę i w dół, jakby chcąc wszystko idealnie wyczuć. Potem lekko przyspieszył. Byłem zdziwiony ile się mnie w nim zmieściło mimo, że Andrew nie dawał rady go włożyć do gardła, ale nie miałem mu tego za złe. I tak sprawiał mi niezwykłą przyjemność, zwłaszcza, że teraz do ust doszły jeszcze dłonie. Jedną masował mi jądra, a druga pomagała ustom. Ledwo mogłem wytrzymać to wszystko.
- Jeśli nie przestaniesz…- wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Dojdziesz?- Szepnął równie podniecony co ja, nie przestając ruszać ręką.- Nie szkodzi, to dobrze.
- Ale…- Nie dokończyłem, bo zatkał mi usta pocałunkiem. Dotyk jego warg i gorący język sprawiły, że mimo moich starań doszedłem. Andrew jednak nie dawał za wygraną i tym razem przeniósł swoje nieziemskie dłonie na górę. Nie chciałem dać mu tak wielkiej władzy, więc w trakcie pocałunku przekręciłem go na plecy i przejąłem inicjatywę. Zacząłem na nowo pieścić jego sutki, które szybko zamieniły się w dwa twarde guziczki i zająłem się jego penisem.
          Na początek zacząłem pieścić go ręką po czym przerwałem pocałunek i ustami zszedłem przez całe jego ciało niżej. Właśnie miałem pierwszy raz w życiu zrobić dobrze ustami jakiemuś facetowi. Nie, nie jakiemuś, a Andrew. Spojrzałem na jego twarz i widziałem, że denerwuje się równie co ja. Spiąłem się w sobie, odetchnąłem i wziąłem za swoje zadanie. Śladem Andrew. Najpierw polizałem główkę, potem ku dołowi, aż do delikatnych włosków. Później inną stronę polizałem ku górze i powoli zacząłem brać go do buzi. Powoli zacząłem poruszać głową, a słysząc szybszy oddech Andrew zacząłem robić to szybciej przy okazji masując jego kuleczki. Wreszcie doczekałem się nagrody jaką był delikatny jęk Andrew, ale to tylko był przedsmak wszystkiego. Ręką odszukałem schowany między łóżkiem, a szafką lubrykant i wylałem sobie nieco na palce. Ogrzałem go jak mogłem i powoli zacząłem rozciągać Andrew. Chyba byłem wystarczająco delikatny, bo nie zauważyłem u mojego chłopaka żadnego grymasu bólu. Do pierwszego palca doszedł drugi, potem lekko trzeci i mogłem w niego wejść. Uklęknąłem między jego nogami i wspomagając się ręką powoli natarłem na jego wejście, które mimo wszystko delikatnie się spięło. Powoli, by sprawić mu jak najmniej bólu, wszedłem do środka. Andrew mimo wszystko poruszył się niespokojnie, więc pochyliłem się nad nim i złożyłem pocałunek na jego rozchylonych wargach.
- spokojnie, jeszcze tylko odrobina.- Uspokoiłem go i gdy dał mi przyzwolenie wzrokiem, pchnąłem do końca. Pocałowałem go czule i dopiero po chwili zacząłem się ruszać. Przy okazji jedną ręką zacząłem pieścić jego członek czym wyrwałem mocniejsze jęki z dygoczących ust. Nadeszła pora na mocniejsze i głębsze pchnięcia, a gdy przy drugim ruchu trafiłem w prostatę i ciało Andrew wygięło się w łuk z przyjemności z najcudowniejszym jękiem jaki w życiu słyszałem, musiałem to powtórzyć. Widok mojego przyjaciela wbijającego palce w kołdrę, ciągnącego ją, wijącego się i patrzącego tak wygłodniałym wzrokiem w połączeniu z jego głosem, którego na tych rejestrach nikt nie słuchał było tak podniecające, że w mgnieniu oka doszedłem, a Andrew zrobił to tuż po mnie. Orgazm był na tyle wyczerpujący, że wycieńczony wyszedłem z niego i położyłem się obok. Przez dłuższy czas patrzyliśmy na siebie tylko z niemym podziwem. Właśnie poznaliśmy się z nieznanej nam obu strony.
- Idziemy się myć?- Sam nie byłem pewny tego co mówię.

- Chusteczki chyba wystarczą, nie mam siły.- Mimo swych słów usiadł, napił się soku i podał mi chusteczki z regału. Po krótkiej higienie, Andrew wtulił się lekko we mnie i usnęliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz